środa, 4 czerwca 2014

Dziewięć.

Twe gesty, twe oczy zdradzają co czujesz.


Nie wiedziała w tamtym momencie co ma zrobić. Kochała go, wiedziała to na pewno, ale nie chciała zniszczyć jego kariery za żadne skarby. Przecież brukowce nie dadzą mu spokoju w związku z tym, że związał się z dziewczyną, która ma dziecko. Spoglądała wprost w jego zielone oczy. Hipnotyzowały ją, dokładnie badały jej twarz. Jego dłoń czule gładziła jej policzek. Przymknęła powieki, totalnie skupiając swoją uwagę na pozbawieniu się natrętnych myśli, które cały czas buzowały w jej głowie. 
- Lili - usłyszała jego czuły szept.
Wiedziała, że rani go tą ciszą, ale w tamtym momencie nie potrafiła nic mu powiedzieć. Chciała spróbować, może akurat by im się udało. Jej kochana córeczka w końcu miałaby pełną rodzinę. Mamę i tatę, którzy kochali by ją z całego serca. Wiele razy zastanawiała się jakby to było. Mała pewnie czułaby się szczęśliwa...
- Przytul mnie, proszę... - powiedziała cichutko.
Durm szybko przyciągnął ją do siebie pozwalając całkowicie się jej wtulić w swoje ciało. Wdychał zapach jej truskawkowych włosów. Nie chciał jej już nigdy puszczać. Zrozumiał, że on też potrafi i musi kochać. Skrzywdził Sandrę, kłamał jej w oczy mówiąc, że ją kocha. Z Gonzalez było inaczej. Kochał ją naprawdę, najprawdziwiej w świecie. Chciał zrobić wszystko by była szczęśliwa. Po chwili oboje usłyszeli tupot małych stópek, które zbiegały ze schodów. Mała Vanessa niedługo później pojawiła się obok nich.
- Cześć - chłopak przykucnął przy dziewczynce - Erik jestem, a ty księżniczko? - uśmiechnął się dodając jej tym lekko odwagi.
- Vanesska - odpowiedziała i podała swoją maleńką rączkę, którą uścisnął delikatnie - Kim jesteś? - zapytała niepewnie.
- Ja?... ja jestem? em... - spojrzał na Liliannę, nie wiedząc co odpowiedzieć małej kruszynce.
- Erik jest dla mnie kimś bardzo ważnym słoneczko - oznajmiła dziewczyna - Bardzo, bardzo ważnym - spojrzała na niego i chwyciła jego dłoń splatając ich palce. Te gesty sprawiły, że twarz piłkarza momentalnie rozpromieniała a na jego usta wkradł się ogromny uśmiech.
- Naprawdę? - zapytał nie dowierzając w słowa blondynki.
- Naprawdę - odparła i bez zastanowienia obdarzyła go buziakiem. 
- Ble - skwitowała Vanessa i wskoczyła na kanapę nadal obserwując swoją rodzicielkę.
- Ciekawe żabo jak ty będziesz się całować - zaśmiała się blondynka i ciągnąc osłupiałego Durma za rękę poszła w ślady córki.
Chłopak cały czas siedział i tępo spoglądał w ścianę dokładnie odtwarzając sobie w myślach słowa dziewczyny. Cały czas zadawał sobie pytanie czy to jest sen czy jednak realność. Lilcia się zgodziła. Nie mógł w to uwierzyć. Wiedział, że będzie od teraz robił wszystko, aby zdobyć jeszcze bardziej jej serce jak i serce małej Van. 
- Co jest? - zapytała dziewczyna spoglądając na niego troskliwie
- To jest sen? - spojrzał w jej oczy.
- Nie - odparła zbliżając do niego swoją twarz, teraz już się nie bała - Żaden sen - uśmiechnęła się skradając z jego ust małe pocałunki. 
Przyciągnął ją bardziej do siebie, chciał pogłębić ten pocałunek, jednak wiedział że dziewczynka cały czas im się przygląda.
- Pobawimy się? - zapytała radośnie wskakując na kolana swojej mamy.
- A w co? - zapytała blondynka
- W chowanego! - pisnęła radośnie 
- To dziewczynki chowajcie się, a ja szukam - rzekł Erik idąc do kuchni i stając przodem do ściany zaczął głośno liczyć.
W środku czuł się jak dzieciak. Radość rozsadzała go od środka, gdyby mógł to skakałby ze szczęścia do samego nieba...


- * * * -


Co nim kierowało? Zdecydowanie miłość. To ona zrobiła z nim coś, czego sam nie potrafił opisać. Zmienił się na najlepszego jakim mógł być. Dorósł do bycia dwudziestojednoletnim chłopakiem. Zmądrzał i przeprosił wszystkich za wyrządzone im krzywdy. Jego mama była niesamowicie z niego dumna, nawet popłakała się ze szczęścia, gdy przeprosił ją za wszystko, za to że tak strasznie ją ranił. Była szczęśliwa jak i niezmiernie wdzięczna Liliannie za to, że potrafiła tak odmienić jej syna. Bardzo chciała ją poznać, lecz dla blondynki było to jeszcze trochę za wcześnie. Erik robił również wszystko by osoby bliskie potrafiły mu znów zaufać. 
- Te Durm! - krzyknął radośnie Marco rzucając w niego piłką, którą dostał w głowę i dopiero wtedy ocknął się ze swojego zamyślenia.
- Co jest? - zapytał zdziwiony rozmasowując bolące miejsce 
- Słyszałem, że w końcu jesteście z Lilcią razem - uśmiechnął się - Powiem ci szczerze, nienawidziłem cię kiedyś, ale Lili cię zmieniła. Kibicuje wam, wiedz o tym i mam nadzieję, że będziecie szczęśliwi. Bo ona tego potrzebuje. Mam dość patrzenia na nią jak jest smutna. I mam nadzieję, że jej nie skrzywdzisz - rzekł grożąc mu palcem - Bo inaczej znów zacznę cię nienawidzić i obiecuje ci to tutaj i teraz, że gdy ją skrzywdzisz twoja twarz już nie będzie wyglądała tak samo. - zaśmiał się
- Tak jest - zasalutował z głupim uśmiechem - Nigdy jej nie skrzywdzę panie - zaśmiał się.
Za ten głupi żart znów dostał od śmiejącego się Reusa piłką. Zaśmiał się ponownie i wrócił do treningu za nakazem szanownego trenera Kloppa. 
- Oj, oj - zaczął radośnie Nuri - popatrzcie panowie, co nasza kochaniutka Lili zrobiła z Erikiem - uśmiechnął się wskazując na radośnie biegającego obrońcę. 
- Co chcesz, zakochał się chłopaczek - rzekł trener
- No normalnie cud - dodał swoje trzy grosze Kevin - Pierwszy raz widzę takiego, że oto Durma - machnął rękami od góry do dołu prezentując sylwetkę piłkarza.
- Taka już jest ta miłość - westchnął Piszczu
Erik przyłożył swoją dłoń do czoła, nie mogąc powstrzymać śmiechu z głupoty swoich kolegów z drużyny. W tunelu zobaczył blondynkę radośnie kroczącą w ich stronę. Gdy przywitała się już ze wszystkimi podbiegł do niej i czule ucałował ją w usta. Uśmiechnęła się do niego i wtuliła w jego ramiona. Byli szczęśliwi, sama nie wiedziała, dlaczego się tego bała.
- Gołąbeczki - uśmiechnął się Marco
- O jeju - jęknął smutny Marcel - Też tak chce - dodał, a zdziwiony wzrok każdego piłkarza wraz z blondynką został skierowany na niego - No co? Jenny wyjechała do rodziców - dodał po chwili

________________________________________________________________________

Bla, bla, bla. Nie wyszedł ;/
Są razem ;) na jak długo? sama nie wiem XD
Za błędy przepraszam ;*
Do następnego <3

11 komentarzy:

  1. Na wiecznosc, bede razem a jak nie to cie utuke, maja byc razem az do smierci.. To jest slodkie bardzo slodkie... Ja tak jak i. Marcel tez chce.
    Pozdrwiam i caluje
    Weroooo.....
    Ps. Rozdzial jest świetny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww <3 no wreszcie ! :* Kocham tego bloga i czekam na nowe rozdziały ;)
    Zapraszam również do mnie ;p
    http://a-co-sie-stanie-gdy-bedziemy-marzyc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. No i na reszcie się doczekałam. <3 Huhu. :D
    Pasują do siebie i to bardzo. :)
    A Malutka Van jest taka kochana. :D
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. ;D

    Całuje, Marta ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne czeka z niecierpliwością na nexta, jest już u mnie 38 rozdział zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  5. no więc nie wiem co napisać..może tyle,że dzisiaj znalazłam tego bloga i przeczytałam już wszystko :) i przyznam się,że chcę już więcej.spodobało mi się :D nie mogę się doczekać następnego rozdziału..pisz szybkoo

    OdpowiedzUsuń
  6. posiadasz może twitter'a? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oo! to dobrze! zatem mam prośbę :} mogłabyś informować mnie o nowych rozdziałach na twitterze? byłoby fajnie,bo czytam jeszcze inne i później wszystko mi się myli..to jak? mogłabyś?

      Usuń
  7. Vanessa jest taka kochana. ;* Po mamusi ;D
    Lilcia i Erik są świetną parą. Wiem, może i wcześnie na smucie takich wizji, ale fajnie by było, gdyby stworzyli Vanessie taką zgraną rodzinkę. Piękna wizja. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jagodo, powiem Ci tak: JEŚLI ONI NIE BĘDĄ RAZEM, TO JADĘ DO CIEBIE, AMEN.
    A rozdział cudny, kochany Eriś, pasuje do Lilci ♥ a mała Van znowu zgarnia wszystko :D
    Jeśli coś im zrobisz, to nie ręczę za siebie ;_;
    Pozdrawiam i całuję, czekam na kolejny ♥

    OdpowiedzUsuń