niedziela, 29 czerwca 2014

Czternaście.

To jeszcze nie koniec życie toczy się nadal.
Każdy dramat nawet najmniejszy odbija się na nas,
ale to jeszcze nie koniec - weź się w garść i wstawaj.


Odczytał to jako znak, po prostu znak, który dał mu do zrozumienia, że Vanesska się nie gniewa. Uścisk na sercu jak i wyrzuty sumienia troszkę odpuściły, ale nadal twierdził, że to on właśnie powinien leżeć zimny i nie żyć. Od tamtego czasu minęły dwa tygodnie, a on z każdym dniem staczał się na dno. W domu przy Liliannie udawał, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Tak samo było w szatni jak i na boisku, lecz gdy tylko zostawał sam, wariował i to bardzo mocno. Nie wytrzymywał psychicznie. Myśli, które dręczyły go od tamtego momentu nie dawały mu spokoju. 
- Jeden woreczek - rzekł znajdując się w kanale, na obrzeżach Dortmundu.
- Widzę, że mamy nowego, stałego klienta - uśmiechnął się szyderczo.
Erik puścił te słowa, nie reagując wcale na nie. Zapłacił należną kwotę i czym prędzej udał się do swojego mieszkania, które od tamtego dnia stało puste. Mieszkał cały czas z Lili. Otworzył drzwi i zasłonił wszystkie okna. Westchnął cicho siadając na podłodze przy stoliku. Rozsypał na nim biały proszek i jednym sprawnym ruchem wciągnął mały kawałek. Tylko to od tamtego czasu pozwalało mu mieć choć trochę lepszy humor. Mdłości i lekki zawrót głowy nadszedł chwilę później. Nie przejął się tym. Zdążył się już przyzwyczaić. Minęła krótka chwila, gdy postanowił po raz kolejny zaszczycić swój organizm narkotykiem. Gdy po białym proszku nie było już śladu, a objawy ustały. Podniósł się ostrożnie i podszedł do lustra, jego tęczówki były powiększone, a on poczuł jak radość mimowolnie przeszywa jego ciało. Uśmiechnął się szeroko do swojego odbicia po czym ruszył na spacer, nucąc sobie cicho piosenkę pod nosem. Każdego, kto szedł obok niego obdarował wielkim uśmiechem. Niektórzy spoglądali na niego dziwnie, inni odwzajemniali ten gest. Nie wiedział dlaczego, ale nogi poprowadziły go wprost do domu swojej dziewczyny. Zadzwonił dzwonkiem i wszedł do środka. Lilianna jak zawsze sprzątała cały dom. Uspakajało ją to, a przede wszystkim nie myślała tak często o tym, że chciałaby mieć córeczkę z powrotem.
- Hej kochanie - uśmiechnął się do niej skradając z jej ust krótki pocałunek - Co słychać? - spytał 
- Cześć - odparła - Lepiej - kąciki jej ust lekko powędrowały do góry
Chłopak chwycił jej rękę i pociągnął ją za sobą na kanapę, sprawnym ruchem sprawił, że usiadła mu na kolanach. Wtulił się mocno w jej ciało. Lili położyła swoją dłoń na jego policzku i za wszelką cenę podniosła jego głowę tak, aby spojrzeć na niego.
- Masz jakieś dziwnie duże oczy - stwierdziła wpatrując się w niego.
- Po prostu jestem przemęczony - palnął - Za dużo ostatnio się działo i nie sypiam dobrze - rzekł.
- Musimy zacząć żyć normalnie misiu - zaczęła - Nie cofniemy czasu - dodała po krótkiej chwili.
- Wiem.. - powiedział cicho.
Ponownie wtulił swoją głowę w jej włosy. Źle się czuł, że ją okłamywał, lecz inaczej nie potrafił. Lili nie wybaczyłaby mu tego, że zażywa narkotyki. 


- * * * -


Z każdym dniem martwiła się o swojego chłopaka coraz bardziej. Dziwnie się zachowywał i miał prawie codziennie bardzo duże oczy. Zastanawiała się nad tym coraz częściej, ale odrzuciła od siebie myśl, że Erik może brać narkotyki tak szybko jak się ona pojawiła. Chciała się dowiedzieć co takiego się stało. Nie mogła zostawić tak tej sprawy. Co tydzień odwiedzała grób swojej córeczki, przynosząc cały czas nowe kwiatki jak i znicz. Często mówiła do niej, czuła że jest z nią. Lilianna stwierdziła, że musi żyć dalej. A mała Van nadal żyje w ich sercach, a tam nigdy nie umrze, zawsze będzie. 
- Jak się trzymacie? - usłyszała głos swojego brata w słuchawce.
- Dajemy radę - odparła - Jordi? 
- Tak? - zapytał 
- Dziękuję ci za wszystko - powiedziała - Za to, że byłeś z nami, pomagałeś nam, wspierałeś.. - wymieniła.
- Wiedz, że teraz będę już na zawsze siostrzyczko - rzekł pewnie.
Na twarzy Lilianny momentalnie pojawił się uśmiech. Obawiała się tego, jakie będą jej relacje z Albą, lecz już na pierwszym spotkaniu bardzo zbliżyli się do siebie. Była mu strasznie wdzięczna za wszystko.
Gdy jej telefon po raz kolejny tego dnia wylądował na swoim miejscu na stoliku zrozumiała, że musi walczyć o swój związek. Słowa, które przekazał jej Jordi dały jej dużo do myślenia. Miał rację, oddalali się od siebie, choć może oni tego nie widzieli, ale inni tak. Erik coraz częściej nie odbierał od niej telefonów, co jeszcze bardziej przekonało ją do słów brata. 
Zamknęła za sobą drzwi i skierowała swoje kroki do posiadłości Durma. Musiała z nim porozmawiać i wszystko sobie wytłumaczyć. Wtedy będzie wszystko mogła poukładać w jedną całość. Idąc ulicą dokładnie obserwowała ludzi dookoła siebie. Zrozumiała, że każdy przeszedł, lub dopiero przejdzie coś w życiu co na moment sprawi, że załamie się całkowicie. Tak jak oni wtedy. Szybko wspięła się po pięciu schodach, które prowadziły na ganek domu obrońcy. Zadzwoniła dzwonkiem, lecz nikt jej nie otworzył. Nacisnęła klamkę, lecz drzwi były zamknięte. Nie wiedziała co się z nim działo, ale obiecała sobie, że zrobi wszystko co w jej mocy aby się tego dowiedzieć.

__________________________________________________________________________

Chciałabym lepiej, ale naprawdę nie potrafię ;c
Przepraszam ;/

6 komentarzy:

  1. Boże... Erik bierz tego świństwa! Rozumiesz?! Wiesz... Jakoś serce przyśpieszyło mi, kiedy przeczytałam ten fragment...A kiedy Lili się dowie... Matko, co się to będzie działo... Aż strach pomyśleć. ;/ Oj, kochana. ;* Tak wiele emocji dostarczasz, że aż strach...
    A tak przy okazji, że jestem to zapraszam Cię na coś nietypowego w moim wykonaniu! :D
    http://badz-silna.blogspot.com/
    Tym razem opowiadanie o piłce. ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie masz za co przepraszać bo rozdział jest genialny, jak każdy z resztą zazdroszczę ci talentu. Erik zachowuje się strasznie nieodpowiedzialnie czekam z niecierpliwością na nexta, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Erik... CO TY ROBISZ?! :( Niech Lili go ratuje, bo wpadnie w nałóg...
    Nie masz za co przepraszać skarbie, bo rozdział wyszedł świetnie :*
    Czekam na kolejny ♥
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Eriś, nie rób tego ;( Nie możesz tak ranić Lili, ona cię potrzebuje.
    Rozdział jest świetny, potrafisz idealnie grać na emocjach.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Co ten Erik zrobił ;o Dlaczego zamiast wspierać teraz Lili on zaczyna brać. On musi szybko sie ogarnąć i przestać brać zanim będzie za późno. Lili straciła córkę nie może teraz stracić też jego. Już się boję jej reakcji jak się dowie.
    I do tego ten niepokojący koniec rozdziału. Mam nadzieję że Erikowi nic się nie stało.
    Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Co ten Erik robi ?! Przecież to nie jest jego wiana. ;cc
    Myślałam że to Lili się załamie a on będzie ją wspierał.
    A tu takie zaskoczenie. I do tego narkotyki. Przecież o musi się ogarnąć.
    A ja zaraz się poryczę noo. ;c
    I jeszcze jak Lili zareaguje na wiadomość o ćpaniu Erika.??
    Ale jestem ciekawa jak to się wszystko dalej potoczy. <333

    Buziaki. ;**

    OdpowiedzUsuń